W Narodowej Agencji Bezpieczeństwa USA nie mają wątpliwości. Za przedwyborcze ataki odpowiada rosyjski wywiad wojskowy, czyli Główny Zarząd Wywiadowczy. Takie informacje zawiera ściśle tajny dokument, który 25-letnia Reality Leigh Winner wykradła z NSA i przesłała do redakcji magazynu "The Intercept". 3 czerwca aresztowała ją policja. Teraz ta młoda pracownica firmy świadczącej usługi dla agencji rządowych jest oskarżana przez Departament Sprawiedliwości o ujawnienie tajemnic państwowych.
Czego dowiedzieliśmy się z ujawnionych dokumentów? Na przykład tego, że Rosjanie podjęli dwie próby ataku. Najpierw włamali się do systemu firmy zapewniającej oprogramowanie wyborcze, a potem za pomocą wykradzionych informacji, podszywali się pod jej pracownika. Tą drogą przynajmniej 100 urzędnikom z komisji wyborczych wysłali specjalną, przypominającą oficjalną, instrukcję. Część osób nabrała się i postępując według zaleceń dopuściła wywiadowców rosyjskich na swoje komputery.
Pewne sprawy nadal nie są jasne. NSA nadal nie wie, jak mocno Rosjanom udało się spenetrować system wyborczy, jakie dane wykradli. Agencja nie potrafi wskazać faktycznego celu włamania. Jej pracownicy nie zdołali uzyskać żadnych dowodów na to, że włamanie wpłynęło na wynik wyborów. Jak zauważa "The Intercept", ujawniony dokument jest cenny, bo pokazuje przede wszystkim metodologię stojącą za rosyjskim cyber atakiem. Na prośbę NSA dziennikarze ocenzurowali część dokumentu.
*W ubiegłym tygodniu Władimir Putin zaprzeczył, że rosyjski rząd ma coś wspólnego z atakami. *Jego zdaniem nikt od niego nie włamywał się, bo nawet nie miał po co. Ewentualną winę zrzucił na jakichś niezależnych rosyjskich hakerów, którzy mają tendencje patriotyczne.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.