Ostatnia niedziela w Zambii była smutna. Bary zamknięto na trzy spusty, odwołano wszystkie rozgrywki piłkarskie, a ludzie w skupieniu obchodzili narodowy dzień modlitwy o walutę. Modlił się też sam prezydent Edgar Lungu.
Powód do lęku o przyszłość kraju jest ewidentny. Na 155 walut uwzględnianych w notowaniu serwisu Bloomberg, kwacha w ostatnim czasie osłabła najmocniej. Od stycznia jej wartość w stosunku do dolara amerykańskiego spadła o 45 proc. Wszystko przez gwałtowny spadek cen miedzi, głównego towaru eksportowego Zambii oraz dewaluację juana. Gdy Chiny, główny odbiorca miedzi, zdewaluowały swoją walutę w tym samym czasie, gdy ceny surowca sięgnęły dna, inwestorzy przestraszyli się i zaczęli wyprzedawać kwachę.
*Na tym, niestety, nie koniec. *Jak gdyby kłopoty z walutą nie były wystarczająco deprymujące, gwałtownie wysychające jezioro Kariba wstrzymało pracę hydroelektrowni, jednego z głównych źródeł energii elektrycznej w kraju. Efekt? Ceny żywności poszybowały w górę, a ludzie nie mają prądu w domach.
Nasz Pan wysłuchał naszych wołań, przebaczył nasze grzechy i jesteśmy pewni, że uleczy nasz kraj w tej godzinie próby - Lungu przekonywał niedawno w publicznym wystąpieniu. Zaapelował do Zambian, by ci z "genialnymi pomysłami" dzielili się swoją wiedzą i pomagali władzy.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.