Strażnicy patrolujący warszawską starówkę drapali się po głowach na widok opla. W środę wieczorem w okolicy Parku Fontann zobaczyli samochód zaparkowany na ul. Bugaj. Stał w niedozwolonym miejscu, ale nie to zdziwiło strażników. Właściciel zostawił go z pracującym silnikiem i otwartymi drzwiami.
Strażnicy myśleli, że właściciel opla zaraz wróci. Kiedy jednak przez dłuższą chwilę nikt się nie pojawił, wezwali na starówkę policję. Kiedy właściciel wreszcie się pojawił, przy oplu zrobił się już duży ruch.
Był bardzo zdziwiony zamieszaniem, jakie wywołał jego samochód. Warszawiak uspokajał strażników i policjantów, tłumacząc, że celowo zostawił opla w takim stanie. Wyjaśnił, że w samochodzie ładował się jego telefon.
Kiedy wyłączam zapłon w gniazdku nie ma napięcia – tłumaczył strażnikom i policjantom.
Funkcjonariusze wyjaśnili mieszkańcowi Warszawy, że kusił los. Za postój w niedozwolonym miejscu właściciel opla dostał mandat. Mógł też otrzymać kolejny za swoje co najmniej nieodpowiedzialne zachowanie.
Kierujący pojazdem jest obowiązany w czasie postoju zabezpieczyć pojazd przed możliwością jego uruchomienia przez osobę niepowołaną - cytują art. 46 ust. Prawa o Ruchu Drogowym strażnicy.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.