Sąd drugiej instancji na Węgrzech podwyższył karę z 25 lat na dożywocie. Węgierski sędzia Erik Mezolaki skazał na karę bezwzględnego dożywocia Afgańczyka i jego dwóch bułgarskich pomagierów, którzy w 2015 roku kierowali gangiem przemycającym migrantów z Bliskiego Wschodu do Europy. Trzeci Bułgar usłyszał wyrok dożywocia z możliwością ubiegania się o zwolnienie po 30 latach odsiadki.
Ofiary bardzo szybko zrozumiały, że nie dożyją końca podróży. Lahoo Samsooryamal, kierujący gangiem Afgańczyk, nakazał trzem bułgarskim podwładnym nie otwierać drzwi ciężarówki ze stłoczonymi w niej ludźmi przez całą podróż z Węgier przez Austrię do Niemiec. Jeszcze na terytorium Węgier w sierpniowym upale 71 migrantom z Syrii, Iraku i Afganistanu zaczęło brakować powietrza.
Najpierw zatrzymali się około godziny 6 rano, ale ofiary zrobiły tyle hałasu, prosząc o otwarcie drzwi, że kierowca ruszył znowu w drogę. O 7 rano gangsterom rozkazano sprawdzić, czy migranci wciąż krzyczą. Jeśli nie, przemytnicy mieli porzucić na poboczu ciężarówkę i uciec. W tym czasie zmarło 68 osób - powiedział Mezolaki.
Rozkładające się zwłoki 71 osób znalazła austriacka policja. Ciężarówka została przez przemytników porzucona zaraz po przekroczeniu austriackiej granicy, w pobliżu miasta Parndorf. Drzwi zabezpieczyli drutem, żeby mieć pewność, że żaden z migrantów nie ucieknie z rozgrzanej ciężarówki. Wśród ofiar było czworo dzieci.
Gangsterów nie zaangażowanych w zbrodnię potraktowano łagodniej. Proces przemytników odbył się na Węgrzech, ponieważ w tym kraju rozpoczęła się makabryczna podróż. Dziesięciu innych członków gangu usłyszało niższe wyroki.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.