Wraz z wiceministrem do obozu reedukacyjnego trafiło 5 dyrektorów. Wszyscy byli ważnymi urzędnikami resortu spraw zagranicznych. Źródłem informacji jest południowokoreański rząd. Han Song-ryol trafił do kopalni kilka miesięcy temu, jednak dopiero teraz pojawiły się doniesienia na ten temat.
W drugiej połowie ubiegłego roku otrzymaliśmy informację od jednej z agencji wywiadowczych, że zmienił się status Han Song-ryola - "The Chosun Ilbo" cytuje rządowe źródło z Seulu.
Wiceminister podpadł, bo za bardzo polubił Stany Zjednoczone. Przez długi czas służbowo kontaktował się z USA. W latach 2002-2006 był zastępcą szefa misji Korei Północnej przy ONZ. W 2015 roku został mianowany szefem departamentu spraw amerykańskich w MSZ. Swoją córkę wysłał w latach 90. XX wieku na studia na Uniwersytet Columbia.
Wydaje się, że propozycja rozmów między USA a Koreą Północną, którą przedstawił Kim Dzong Unowi została skrytykowana za łamanie komunistycznej doktryny - twierdzi źródło w Seulu.
Wiceminister trafił do kopalni Kamdok w prowincji Hamgyŏng Południowy. Jeden z uciekinierów z Korei Północnej powiedział, że zesłanie w to miejsce jest najcięższą karą w ramach reedukacji. Koreańczyk porównał kopalnię Kamdok do obozu koncentracyjnego.
Najbardziej szanuję Donalda Trumpa - miał powiedzieć Han Song-ryol Robertowi Edganowi pośredniczącemu w kontaktach dyplomatycznych między USA a Koreańczykami z Północy.
Edgan to restaurator i zaufany człowiek Pjongjangu. W 2010 roku napisał książkę "Jadając z wrogiem". Opisał swoją znajomość z Han Song-ryolem. Twierdzi, że urzędnik zapytany o to, kogo szanuje najbardziej, odpowiedział, że Trumpa, który wtedy nie był nawet kandydatem na prezydenta USA.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.