Rzecz dzieje się w XV wieku. Najemnik William Garin (Matt Damon)
i jego towarzysz (świetny w duecie z Damonem Pedro Pascal)
, w poszukiwaniu czarnego prochu (broni o wielkiej sile), docierają do Wielkiego Muru, po drodze zabijając pewną zieloną bestię. Tylko dlatego nie zostają zgładzeni przez lokalnych żołnierzy. Zostają natomiast namówieni do pomocy w walce z krwiożerczymi monstrami.
*Gdyby nie budżet, "Wielki mur" spokojnie stałby się faworytem miłośników kina B. *Sporo tu niedorzeczności, scenariusz jest bardziej niż przewidywalny, a cała historia banalna. Wydano jednak trochę dolarów i juanów na stronę wizualną. Mamy więc widowiskowe sceny walk, piękne krajobrazy, dużo efektów komputerowych i bajkowe wręcz, nasycone kolory. Twórcy chcieli chyba też przybliżyć nieco wciąż mało znaną azjatycką kulturę, ale ograniczyli się do uproszczeń i oczywistości (puszczanie lampionów). Poza aspektem estetycznym, film ratuje humor. O dziwo, jest go sporo, szczególnie w dialogach. Dzięki temu "Wielki mur" staje się lekką, baśniową, wielobarwną rozrywką.
*Mogło być patetycznie, mogło być ckliwie, mogło być nieznośnie długo. *Nie jest. Nie ma jednak co ukrywać, "Wielki mur" to film, którego głównym atutem jest to, że mógł być znacznie, znacznie gorszy.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.