Przy odpowiednim ustawieniu patrzącego można uznać, że Marilyn wypina się na kościół. Posąg przez całe wakacje będzie ustawiony naprzeciwko kościoła prezbiteriańskiego w Stamford. Część wiernych jeszcze go nie widziała, ponieważ stoi w tym miejscu dopiero od kilku dni.
"Niektórzy poczują się urażeni". W rozmowie z "The Sun" Maureen Matthews, członkini wspólnoty, oświadczyła, że jej posąg zupełnie nie przeszkadza. Zdaje sobie jednak sprawę z tego, że inni mogą być nim oburzeni. Temat na pewno zostanie poruszony w czasie niedzielnego nabożeństwa.
Inni uważają, że posąg obraża samą Marilyn Monroe. Na takim stanowisku stoi Lorri Tamburro, której przeszkadzają wyeksponowane pośladki gwiazdy i to, że każdy może "zajrzeć jej od spódnicę". Uważa, że wybranie właśnie tej pozy jest wyrazem lekceważenia.
Podobnego zdania jest pastor. Wielebny dr Todd Grant Yonkman podchodzi do posągu z humorem, ale uważa, że to nie najlepsze okazanie szacunku pamięci artystki, którą była Marilyn Monroe. Organizatorzy programu bronią się, że przed europejskimi kościołami stoi wiele posągów przedstawiających nagich ludzi, które nikogo nie bulwersują.
Forever Marilyn jest jednym z 36 posągów artysty Sewarda Johnsona. Wszystkie posągi z wyjątkiem Marilyn są naturalnej wielkości i przedstawiają ludzi wykonujących codzienne czynności. To część programu Art in Public Spaces.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.