Gangsterzy na widok Indian zaczęli strzelać. Patrol tzw. Strażników Lasu natknął się na nielegalną wycinkę drzew w rezerwacie Arariboia w stanie Maranhao w Brazylii. Uzbrojeni drwale nie zamierzali się poddać. W czasie strzelaniny jeden z nich trafił w twarz 26-letniego Paula Paulina Guajajary, lidera milicji indiańskiej. "Wilk" zginął na miejscu.
Obydwie strony konfliktu straciły jednego ze swoich ludzi. Oprócz Indianina życie stracił jeden z nielegalnych drwali. Laércio Guajajara, towarzysz zamordowanego Strażnika, został ranny, ale udało mu się uciec. Trafił do szpitala. Teraz ich plemię domaga się sprawiedliwości.
Policja federalna bada sprawę morderstwa przywódcy rdzennej ludności, Paula Paulina Guajajary, w ziemi Arariboia w Maranhão. Dołożymy wszelkich starań, aby pociągnąć do odpowiedzialności osoby odpowiedzialne za tę zbrodnię - ogłosił Sergio Moro, minister sprawiedliwości i bezpieczeństwa publicznego Brazylii.
Formacja Strażników Lasu powstała w 2012 roku. Skupia członków plemion Ka'apor, Guajajaras i Awá-Guajás, którzy patrolują las amazoński, szukając nielegalnych wycinek, likwidując obozy drwali i gasząc pożary. Paulo Paulino Guajajara miał 19 lat, kiedy powstała indiańska milicja. Trzy lata później był już jednym z liderów formacji o przydomku Lobo Mau, czyli "Zły Wilk".
Czasami się boję, ale musimy trzymać głowy wysoko i działać. Chronimy nasze ziemie i życie na nich. Musimy zachować to życie dla naszych dzieci - podkreślał Paulo Guajajara.
W walce z nielegalną wycinką lasu amazońskiego zginęło ponad 300 osób. Miejscowi Indianie i organizacje ekologiczne oskarżają władze, a zwłaszcza prezydenta Jaira Bolsonaro, o milczące przyzwolenie na przemoc wobec ludzi sprzeciwiających się nielegalnym wycinkom lasu i niszczeniu lasów amazońskich - informuje brazylijski serwis G1 Globo.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.