Kiedowca jadący w pobliżu jeziora Cathie prowadził auto bez problemów. Nagle poczuł, że na jego ramię spadł pająk. W przypływie paniki mężczyzna stracił panowanie nad samochodem i skierował go wprost do pobliskiego jeziora.
Chciałem trafić w hamulec, ale przypadkowo trafiłem w pedał gazu - tłumaczył.
Kierowca gwałtownie skręcił i nie mógł już wyrównać toru jazdy. Samochód zanurzył się po dach.
Byłem zaskoczony, jak głęboko tam było - mówi kierowca w serwisie PortNews.
Szybko wpadł na to, skąd w aucie znalazł się wielki pająk. Przed wyjazdem porządkował dom i piwnicę. Wnosił do samochodu nieco staroci. Prawdopodobnie wśród nich był pokaźny pajęczak.
Utopiona toyota prado miała cztery lata. Straż pożarna odzyskała samochód, ale jego stan prawdopodobnie wykluczy dalsze użytkowanie pojazdu.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.