Władze Nepalu planują wielkie sprzątanie Mount Everest
Władze Nepalu przedstawiły plan wysprzątania śmieci z Mount Everest oraz pięciu innych himalajskich szczytów. Okazuje się, że w tych pozornie niedostępnych miejscach, zalega już 35 ton odpadów.
Zaproponowana akcja ma kosztować 7,5 mln dolarów, a do jej wykonania ma być zaangażowana nepalska armia. Chodzi o opakowania po jedzeniu, zamarznięte odpadki, butle gazowe, odchody, a także zwłoki niedoszłych zdobywców najwyższej góry świata.
Jednak zdaniem szerpów, wprowadzających rocznie na szczyt setki turystów, pomysł jest niezbyt trafiony. Co prawda zeszłą wiosną rządowi udało się oczyścić zbocza z 10 ton śmieci, jednak zdaniem niektórych, było to dużo mniejsze wyzwanie.
Niezwykły jarmark świąteczny. Mimo 30 st. C, cztery razy dziennie pada tu śnieg
Armia nie ma umiejętności, by działać na większych wysokościach. Powinni do tego zatrudnić nas, szerpów i przewodników - mówił BBC Kami Rita Sherpa, który na Mount Everest wchodził rekordowe 24 razy.
Władze próbują przeciwdziałać sytuacji, ściągając od każdego wchodzącego depozyt w wysokości 400 dolarów. Zwracany jest, tylko jeśli wszystkie śmieci zniesie on z powrotem. Jednak dla osób, które na wyprawę wydają grube tysiące, nie jest to, jak widać, wystarczająca zachęta.
Kolejki na Mount Everest
Odkąd w 1953 r. sir Edmund Hillary i Tenzing Norgay zdobyli najwyższy szczyt na Ziemi, sytuacja diametralnie się zmieniła. Co roku w okolice Mount Everest ściągają tysiące ludzi, a przemysł turystyczny rozkwita. Samą wiosną 2018, górę zdobyło ponad 700 osób, a w mediach można było zobaczyć zdjęcia kolejek prowadzących na legendarną górę. Oczywiście wszyscy ci ludzie zostawiają po sobie śmieci.
Nie oznacza to jednak, że wspinaczka jest prosta (jak wydaje się niektórym). W zeszłym roku na zboczach Everestu zginęło 11 osób. Ciała wielu z wielu z nich dopiero teraz mają być ściągnięte z góry.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.