*Wpadł na niego Steve Tyler – właściciel pubu Gin Tub we wschodnim Sussex w Wielkiej Brytanii. *Skorzystał z wynalazku Michaela Faradaya z 1836 roku – klatki Faradaya. Dzięki niemu do nikogo znajdującego się w barze nie da się dodzwonić ani nie można wykonać połączenia wychodzącego.
Szef pubu miał jeden cel. W rozmowie z BBC powiedział, że chciał, aby ludzie odłożyli telefony, uważniej spojrzeli na otaczający ich świat i po prostu ze sobą porozmawiali.
Klatka Faradaya działa w prosty sposób. Zrobiona jest z siatki lub litego metalu, co nie pozwala na przenikanie fal radiowych. Natężenie pola elektrycznego w jej środku jest równe zeru. Za popularne (choć nieidealne) klatki Faradaya uznaje się choćby samochody czy samoloty (uchronią nas przed skutkami uderzenia pioruna).
Autor: Krzysztof Narewski
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.