Wyrok sądu wzbudził kontrowersje w całych Włoszech. W Turynie sędzia skazał mężczyznę na dwa miesiące więzienia za kilkuletnie "wstrzymanie kieszonkowego" córce. 33-letnia dzisiaj Włoszka w 2014 roku pozwała swojego ojca za to, że kilka lat wcześniej przestał wspierać ją finansowo.
Kobieta powołuje się na dawne grzechy ojca, który miał uchylać się od alimentów. W sądzie podkreślała, że mężczyzna opuścił rodzinę w 2000 roku. Nie zależało mu na budowaniu więzi z córką, którą miał "podrzucać jak paczkę" do babci. Nigdy też nie wypłacił w całości pieniędzy, które powinien przekazać byłej żonie na dziecko w ramach alimentów.
Takie zachowanie mojego ojca powoduje, oprócz poważnych trudności ekonomicznych, wielką frustrację i niepokój, ponieważ zawsze muszę korzystać z pomocy mojej matki - powiedziała powódka.
33-latka ma pracę na niepełny etat, która nie pokrywa jej pierwszych potrzeb. Po dyplomie z rachunkowości była przez kilka lat na różnych stażach, a teraz zarabia dokładnie 786 euro. Kobieta wciąż mieszka z matką, która stale wspiera ją finansowo. Ojciec przez krótki czas wypłacał córce 258 euro miesięcznie, ale przestał, kiedy miała około 26 lat.
Skazany twierdzi, że sam ma problemy finansowe. Przed sądem mężczyzna udowadniał, że jest bezrobotny i nie ma środków na wspieranie córki. Poza tym uznał, że kobieta już nie potrzebuje jego wsparcia z racji wieku i znalezienia pracy - informuje dziennik "La Repubblica". Sąd jednak uznał, że wiek powódki nie ma znaczenia i rodzina powinna pomagać osobom, które są w niestabilnej sytuacji finansowej.
Gdyby moja córka była niepełnosprawna lub miała problemy, byłbym w stanie kraść, aby dać jej pieniądze. Ale jest pełnoletnia, zawsze pracowała i to było dla mnie powodem do dumy - zapewniał Włoch.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.