Mamy zamiar wywieźć naszych ludzi, rodziny 28 tysięcy żołnierzy stacjonujących w Korei Południowej - prezydent USA był już gotowy do wrzucenia wpisu o takiej treści.
Pentagon był przerażony konsekwencjami publikacji tych 17 słów (tyle zawierała oryginalna, anglojęzyczna wersja wpisu). Jak relacjonuje Bob Woodward w rozmowie z CBS, dowództwo amerykańskiej armii było przekonane, że Kim Dzong Un odczyta wpis jako przygotowanie do niezwłocznego ataku USA na Koreę Północną. Zapowiedź ewakuacji krewnych żołnierzy Stanów Zjednoczonych z Korei Południowej - w oczach komunistów - byłaby jasnym sygnałem, że Amerykanie chcą ochronić cywilów przed odpowiedzią militarną Pjongjangu po ataku USA.
W tym momencie było poczucie głębokiego niepokoju w przywództwie Pentagonu. "Mój Boże, jeden wpis i Koreańczycy będą przekonani, że nadchodzi nieuchronny atak" - martwili się wojskowi - relacjonuje autor książki "Strach: Trump w Białym Domu".
Otoczenie Donalda Trumpa zdołało odwieść go od pomysłu publikacji wpisu. Wszystko wydarzyło się jeszcze przed spotkaniem prezydenta USA z Kim Dzong Unem w Singapurze 12 czerwca 2018 roku. Po szczycie napięcie między krajami wyraźnie opadło, choć negocjacje dotyczące porzucenia technologii jądrowych przez Pjongjang są w impasie.
Książka Woodwarda niepochlebnie opisuje urzędującego prezydenta. Uznany dziennikarz twierdzi, że Trump najczęściej nie ma świadomości, jakie konsekwencje pociągają jego słowa i czyny. Ma być beztroski jak dziecko. Podobno urzędnicy Białego Domu posuwają się do chowania niektórych dokumentów leżących na jego biurku, by nie dopuścić do pochopnych decyzji prezydenta USA.
Autora wydawnictwa o Trumpie znają niemal wszyscy Amerykanie. Bob Woodward wspólnie z Carlem Bernsteinem ujawnili aferę Watergate, co doprowadziło do rezygnacji Roberta Nixona z prezydentury. Jest dwukrotnym laureatem Nagrody Pulitzera.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.