Partner Naomi Burdett był w łazience, gdy usłyszał syczenie. Przedtem na podłogę spadła świeczka, którą Anglicy postawili obok spłuczki. Mężczyzna odwrócił się w stronę nietypowego odgłosu i zamarł. Ze zbiornika wynurzył się wąż.
Mój partner w panice uciekł na piętro. Nie jesteśmy fanami węży, nie jest to też widok, którego można się spodziewać w swojej łazience - relacjonowała Burdett w rozmowie z "Fox News".
Para nadała wężowi imię Kevin. Razem ze szwagierką Naomi nowym właścicielom udało się złapać gada. Zadzwonili do zajmującej się zwierzętami brytyjskiej organizacji RSPCA. Jej pracownicy zabrali węża i zapewnili mu opiekę weterynaryjną.
Dopiero od niedawna zaczęliśmy ogrzewać dom, musiało być mu naprawdę zimno. W czasie remontu mieszkaliśmy gdzie indziej, więc nie mam pojęcia, jak długo tu był. Mam tylko nadzieję, że dojdzie do siebie, zdążyliśmy go już polubić - mówiła właścicielka.
Kevin przebywa w specjalistycznej klinice. Weterynarze chcą się upewnić, czy nie połknął przesyconej chemikaliami wody ze zbiornika. Pracownicy RSPCA podejrzewają, że niejadowity wąż uciekł właścicielowi.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl