Pasywność innych kolejkowiczów (w tym nas) jest naprawdę łatwa do wytłumaczenia. Dowodzi tego Adrian Furnham – profesor psychologii z University College w Londynie. Nie znamy intruza wpychającego się w kolejkę i nie mamy pewności, czy przypadkiem nie zareaguje agresywnie na nasze zwrócenie uwagi. Z większym niezadowoleniem możemy się spotkać wtedy, kiedy wpychamy się w centymetrową lukę.
Na wsparcie innych stojących raczej nie ma co liczyć. Kolejka nie jest bowiem żadną grupą ze wspólnymi wartościami, które by jakoś jednoczyły. Dlatego też jeśli zaczniemy czepiać się intruza, istnieje spore ryzyko, że zostaniemy na lodzie i będziemy musieli radzić sobie z nim sami.
Potwierdza to eksperyment profesora. Podczas prób wcięcia się w nowojorskie kolejki między trzecią a czwartą osobę, wyrzuconych zostało tylko 10 proc. uczestników testu.
Biorąc pod uwagę fakt, że w kolejkach spędzamy ok. 4 lat całego życia, taka wiedza może być przydatna. Jednak każdy kij ma dwa końce i strach pomyśleć co będzie, gdy każdy zacznie się wcinać.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.