Zamieszanie wokół małego ptaszka na pokładzie airbusa linii Delta trwało wiele godzin. Zaczęło się przed odlotem i ostatecznie kosztowało pasażerów dużo stresu, a amerykańskiego przewoźnika pieniędzy za opóźnienia. Zwykle to duże ptaki stanowią zagrożenie dla odrzutowców, gdy przecinają im drogę w czasie startu lub lądowania. Tym razem chodziło o wróbla ukrytego wewnątrz samolotu. - Obsługa samolotu wezwała posiłki. Ptak bawi się z nimi w chowanego - śmiał się na Twitterze DJ Brian B, jeden z podróżnych lotu z Detroit do Atlanty.
Po dwóch godzinach szukania ptaka nie znaleźli, więc wystartowaliśmy. Lecimy już od pół godziny, a ptak znów pojawił się - tym razem w kokpicie. Więc wracamy do Detroit. No dobra, do trzech razy sztuka - napisał w sobotę.
Drobnych rozmiarów pasażer na gapę maszynie raczej by nie zagroził, ale pilot bał się czegoś innego. Fakt, że pojawił się nawet w ich ciasnej kabinie sprawił, że zamiast skupiać się na przebiegu lotu zaczęli łowić wróbla.
Ptak zbytnio rozpraszał załogę, dlatego pilot zdecydował się zawrócić i wypuścić zwierzę - poinformowała linia Delta w komunikacie dla prasy.
A320 wylądował bez przeszkód w Detroit. Ostatecznie złapana i uwolniona, ptaszyna narobiła ludziom kłopotów i zepsuła noworoczny nastrój. Wielu pasażerów z powodu opóźnienia nie zdążyło na kolejne loty i nie zdołało dotrzeć do celu w wyznaczonym terminie.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.