*Po kilkunastu miesiącach pupil pojawił się przed domem swojej właścicielki. *Pokonał aż 140 km, aby dotrzeć z toskańskiego regionu Maremma do miejscowości Scandicci. Wszedł do domu i jak gdyby nigdy nic skierował się w stronę miejsca, w którym kiedyś stały jego miski z jedzeniem. Później położył się na ulubionej kanapie. Zdumiona Włoszka opowiedziała tę historię gazecie "La Repubblica".
Niestety, strudzony pupil nie przeżył wycieńczającej wędrówki. Odszedł kilkanaście godzin po powrocie do domu.
Miałam nadzieję, że wróci. To była pierwsza piękna rzecz w tym roku, jaka mnie spotkała - relacjonowała zdruzgotana Pezzoli.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.