Dzielnicowi z Wrocławia dostali zgłoszenie do domu, w którym najprawdopodobniej ktoś zasłabł. Na podwórku przed domem zastali zaniepokojoną kobietę. Opowiedziała ona funkcjonariuszom, że nie ma kontaktu ze swoim wujkiem już od dwóch dni. Nie otwierał nikomu drzwi i przez to kobieta zaczęła się o niego niepokoić. Wujek mieszkał sam i był chory.
Okna i drzwi do mieszkania były pozamykane. Z racji na to, iż istniało podejrzenie, że w środku może ktoś być, policjanci podjęli decyzję o dostaniu się do środka przez okno. Funkcjonariusze weszli na parapet i siłowo wepchnęli okno do środka. Kiedy znaleźli się w mieszkaniu, zobaczyli leżącego 65-letniego mieszkańca Wrocławia.
Mężczyzna leżał przy piecu i nie było z nim żadnego kontaktu; puls miał ledwo wyczuwalny, a oddech płytki. Dzielnicowi nie mogli porozumieć się z chorym. Z racji na to nie zwlekali z wezwaniem pogotowia. Funkcjonariusze ułożyli mężczyznę w pozycji ułatwiającej oddychanie i byli przy nim do czasu przyjazdu karetki.
Pomoc nadeszła w samą porę. Na miejsce przyjechał także mąż siostrzenicy chorego i oboje dziękowali policjantom za pomoc.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.