Filip urodził się z zarośnięciem zastawki tętnicy płucnej. Ma za sobą już dwie operacje, jednak lekarze liczą, że nowa zastawka ograniczy liczbę przyszłych ingerencji chirurgicznych lub nawet całkowicie je wyeliminuje.
Największym atutem jest to, że biodegradowalny materiał rozpuści się i pozostanie własna tkanka, która ma szansę rosnąć. Liczymy na to - mówi kierownik Oddziału Kardiochirurgii Dziecięcej w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym prof. Janusz Skalski.
Operację przeprowadzono 11 sierpnia. Jednak ze względu na zastosowanie nowatorskiej metody wymagała ona zgody Komisji Bioetycznej. Lekarze mogli powiedzieć o tym, co zrobili, dopiero po prezentacji tej technologii na Konferencji Europejskiego Towarzystwa Kardio-Torakochirurgicznego w Barcelonie.
Wszczepiamy niejako szkielet, który posłuży do tego, żeby dziecko wytworzyło własną zastawkę. Na tym polega nowość. Nikt tego jeszcze na świecie nie robił - mówił dr hab. Tomasz Mroczek, zastępca kierownika Oddziału Kardiochirurgii Dziecięcej w USD.
Biodegradacja zastawki w organizmie może potrwać dwa lata. Rodzice Filipa są bardzo zadowoleni.
Po ostatniej operacji Filipek bardzo często wymagał tego, żeby być pod koncentratorem tlenu, siniał, szybko się męczył. Teraz bardzo dobrze sobie radzi, nie potrzebujemy koncentratora - twierdzi mama chłopczyka.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.