Mężczyzna w średnim wieku, ale w dobrej formie, przemierzający sopockie uliczki w nieco spranym i wytartym dresie. Na głowie czapeczka z daszkiem.
Tempo szybkie, jakby ktoś go gonił, jakby gdzieś się spieszył.
I rzeczywiście tak było - Donald Tusk narzucił sobie nieco szybsze tempo niż zawsze, bo przecież wzywały go obowiązki. Ale nie te służbowe, a obywatelskie, ba, nawet patriotyczne - udział w głosowaniu rzecz jasna.
Po szybkiej przebieżce czmychnął do domu. Wiadomo - do lokalu wyborczego, komu jak komu, ale jemu iść w dresie nie wypadało. Po jakimś czasie, w towarzystwie najważniejszych kobiet swojego życia - żony Małgorzaty i córki Kasi - Donald Tusk wyruszył do lokalu wyborczego.
Na kim postawił krzyżyk, co wbrew powszechnemu znaczeniu tego związku frazeologicznego, oznacza uznanie i zaufanie? Trwa cisza wyborcza, więc sza!
Przeczytaj też:
Monika Olejnik poucza Donalda Tuska. "A gdzie technika?"
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.