Posłowie PiS złożyli w Sejmie projekt ustawy, dzięki któremu wszyscy obywatele mogliby głosować korespondencyjnie. Sejm ma się zająć tą sprawą w piątek. Ten pomysł nie przypadł do gustu wicemarszałek Sejmu i kandydatce PO na prezydenta Małgorzacie Kidawie-Błońskiej.
To jawne łamanie konstytucji i wszelkich zasad. Nie zmienia się tego [sposobu głosowania - przyp. red.] na kilka tygodni przed wyborami - oceniła podczas rozmowy z PAP.
Kidawa-Błońska uważa, że wybory prezydenckie nie mogą odbyć się 10 maja. - Mam wrażenie, że to jest taka przykrywka, żeby Polacy nie rozmawiali o tym, jak źle działa tarcza antykryzysowa, dlaczego ciągle młodzież jest mamiona tym, że będą egzaminy w normalnym terminie. Rząd powinien zająć się tymi problemami, także testami, ochroną dla lekarzy, natomiast wybory powinny poczekać - podkreśliła wicemarszałek Sejmu, cytowana przez telewizjarepublika.pl.
Zobacz także: Rocznica katastrofy smoleńskiej. Michał Dworczyk w programie "Tłit": Obchody skromne, ale godne
Wybory prezydenckie 2020. Kontrowersji ciąg dalszy
Sytuacja w Polsce i na świecie jest trudna. Pandemia koronawirusa szaleje i zbiera coraz większe żniwo. W naszym kraju toczą się natomiast ciągłe dyskusje na temat wyborów prezydenckich. Wątki dotyczące wirusa z Wuhan i głosowania wciąż się przeplatają.
Czy wybory prezydenckie dojdą do skutku w planowanym terminie? To trudno jednoznacznie ocenić. Działania obozu rządzącego zmierzają ku temu, by 10 maja Polacy wybierali prezydenta. Czas pokaże, czy tak się stanie. Na razie pewne jest tylko to, że temat wyborów wywołuje wiele dyskusji i kontrowersji.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.