W kwestii wyborów prezydenckich na razie nic się nie zmieniło. 10 maja Polacy mają wziąć udział w głosowaniu. To budzi duże kontrowersje w dobie pandemii koronawirusa. Obecna sytuacja w dodatku sprawiła, że problem ma Państwowa Komisja Wyborcza.
10 kwietnia minął termin na zgłaszanie osób, które zasiądą w komisjach wyborczych. PKW początkowo uspokajało, że obsadzono 80-85 proc. miejsc. Okazuje się, że to były błędne dane.
Wybory prezydenckie 2020. Za mało chętnych do komisji wyborczych
Tomasz Grzelewski, rzecznik prasowy PKW, w rozmowie z Polską Agencją Prasową potwierdził, że jest problem. Do pracy w komisjach zgłosiło się 98 tysięcy ludzi, a to daje zaledwie 40 proc. zapotrzebowania.
Skąd tak duża rozbieżność w przeciągu kilku dni? Grzelewski tłumaczy, że wcześniej otrzymał niepełne dane. Nie zmienia to jednak faktu, że PKW ma duży problem. W Polsce istnieje 27 tys. komisji obwodowych.
Ratunkiem może być wprowadzenie głosowania korespondencyjnego. Ustawa przygotowana przez Prawo i Sprawiedliwość w tej sprawie zakłada rozwiązanie komisji wyborczych. Wtedy w ich miejsce w każdej gminie zostanie utworzona gminna obwodowa komisja.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.