Przy szpitalnym łóżku Jaya zjawiła się cała jego rodzina. Wszystko wydarzyło się w święta Bożego Narodzenia 2016 roku. Od pewnego czasu Jay był pod wpływem silnej chemioterapii, dlatego lekarze zdecydowali się wprowadzić go w stan śpiączki farmakologicznej. Jednak 25 grudnia wybudzono go na chwilę.
Wesołych Świąt, bardzo was wszystkich kocham - tak brzmiały ostatnie słowa Jaya, które jego rodzina wspomina na łamach "Mirror".
Chwilę później nastolatka ponownie uśpiono. Lekarze chcieli w ten sposób złagodzić ból Jaya. Niestety 17-latek zmarł 9 stycznia w szpitalu dziecięcym w Sheffield w Wielkiej Brytanii.
Rodzina bardzo przeżyła odejście chłopca. Do końca byli przy jego łóżku i wspierali go w każdy możliwy sposób. Wraz z chorym prowadzili stronę na Facebooku Jay's Journey, za pośrednictwem której informowali przyjaciół chłopaka o postępach w terapii. Dzisiaj doświadczeni osobistą tragedią wspierają rozmaite organizacje charytatywne zajmujące się leczeniem nowotworów u dzieci.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.