Zaczęło się od szyldu „Louis Vuiton Dak” (przez jedno „t”). Nazwa jednoznacznie kojarzy się z luksusowym francuskim domem mody. W tym "domu" jednak zamiast podziwiać wyszukane kreacje można było zamawiać smażone kurczaki na wynos. O całej sprawie dowiedział się Louis Vuitton, który uznał, że takie użycie nazwy jest niekorzystne dla marki - podaje "Daily Mail".
*Kim, właściciel restauracji, wykorzystywał nie tylko podobną nazwę, ale i logo. *Symbole przypominające te od modowego guru pojawiały się na ubraniach pracowników i pudełkach z kurczakami.
*Louis Vuitton restaurację pozwał w sierpniu. *Dwa miesiące później sąd rejonowy w Seulu nakazał Kimowi zaprzestanie działalności pod takim szyldem. Właściciel baru nie dawał za wygraną i postanowił nieco zmodyfikować nazwę na „tondak chaLouisvui”. Dom modowy nie odpuścił i sprawę ponownie skierował do sądu. Knajpa została ukarana grzywną.
Nie przegap:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.