*Mężczyzna leciał z Lousiville do Baltimore liniami Southwest. *Twierdzi, że jego nowy, wymieniony pod koniec września smartfon, naładowany był w 80%. Jak podaje portal The Verge, który rozmawiał z mężczyzną, kiedy samolot zaczął startować, zgodnie z poleceniem pasażer przełączył Samsunga w tzw. tryb samolotowy i włożył do kieszeni. Po chwili musiał jednak wyrzucić urządzenie na podłogę, ponieważ ze środka wydobywał się "gęsty szaro-zielony intensywny dym".
Pasażerowie maszyny zostali ewakuowani. Świadek zdarzenia twierdzi, że płonący smartfon zrobił dziurę w wykładzinie. Urządzeniem zajęli się strażacy.
O problemach Samsunga głośno było na początku września. Z powodu częstych samozapłonów i eksplozji baterii w nowym modelu Galaxy Note 7 (w sklepach pojawił się 19 sierpnia 2016 roku), amerykańskie władze lotnicze stanowczo odradziły korzystanie z niego w samolocie. Szybko swoje zakazy wystosowali też przewoźnicy, tacy jak Singapure Airlines, Qantas i Virgin Australia. Samsung wstrzymał dostawy fabletów i zarządził wymianę. O sprawie pisaliśmy TUTAJ oraz TUTAJ.
Autor: Tomasz Wiślicki
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.