Piorun trafił 27-latka w nogę. Alex Coreas mieszkający w Spring w Teksasie wracał z parku ze swoimi trzema psami. Widział nadciągającą burzę, ale sądził, że zdąży wrócić do domu przed ulewą. Kiedy przechodził na przeciwko kliniki weterynaryjnej, został porażony prądem.
Piorun "zdmuchnął" mu ze stóp buty i skarpetki. Cały przód jego koszulki był spalony - wspominają świadkowie.
Amerykanin miał szczęście w nieszczęściu. Leżącego twarzą do ziemi mężczyznę zobaczyła pracownica kliniki weterynaryjnej i mężczyzna siedzący w samochodzie na parkingu. Przez porażenie piorunem serce 27-latka przestało bić, dlatego świadkowie wezwali karetkę i na zmianę robili mu masaż serca.
Udało się przywrócić mu oddech przed przyjazdem karetki. Ostatecznie to śmigłowiec zabrał 27-latka do szpitala. Amerykanin był poważnie ranny, stracił słuch w jednym uchu, ma złamane żebra i dozna wielu innych obrażeń. Upadł na twarz na betonowy chodnik, przez co ma złamaną kość skroniową i wiele siniaków.
Po kilku dniach spędzonych na intensywnej terapii wyszedł ze szpitala. Alex Coreas nie pamięta porażenia, obudził się w helikopterze, gdzie zapytał o los swoich psów. Trzy owczarki niemieckie uciekły, przerażone hukiem pioruna, który uderzył tuż za nimi. Znalazły się jednak niedługo później i wróciły do domu ze swoim właścicielem.
"Mówią, że po błyskawicy twoje ciało nigdy nie jest takie samo". Na klatce piersiowej, brzuchu i nodze 27-latka pozostał charakterystyczny ślad po uderzeniu pioruna. Amerykanin musi przejść operację i rehabilitację. Według National Weather Service, prawdopodobieństwo uderzenia pioruna wynosi 1:15 300.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.