W poniedziałek rano Amy-Lee de Jager została porwana sprzed swojej szkoły w Johannesburgu w Południowej Afryce. Czterech mężczyzn nagle wyskoczyło z zaparkowanego niedaleko samochodu i wyrwało dziewczynkę z rąk matki. Kobieta wołała po pomoc i próbowała się bronić. Niestety mężczyźni byli silniejsi. Zapakowali 6-latkę do wozu i odjechali.
Matka dziewczynki uszkodziła sobie ramię w trakcie walki z porywaczami. Natychmiast wezwała policję i zawiadomiła ich o tragicznym zdarzeniu. Rozpoczęły się intensywne poszukiwania.
Jeszcze tego samego dnia do ojca dziewczynki odezwali się porywacze. Zażądali miliona randów, czyli około 260 tys. złotych. Tym samym potwierdziły się podejrzenia, że jest to porwanie dla okupu.
Ojciec porwanej to znany sportowiec. Wynand de Jager to zawodnik startujący w wyścigach F1 Powerboat Racing. Jest to dyscyplina wzorowana na Formule 1. Zawodnicy ścigają się w niej pływającymi bolidami, na torach zazwyczaj wyznaczanych na jeziorach, zatokach lub w portach.
Nie wiadomo, czy rodzina wpłaciła pieniądze. Dziewczynka po 24 godzinach poszukiwań została odnaleziona na ulicy. Porywacze zostawili ją tam we wtorek nad ranem.
Ciotka dziewczynki poinformowała o jej odnalezieniu. Dodała także, że Amy jest zdrowa I bezpieczna.
Wszystko jest w porządku, nie została zraniona. Obecnie przebywa na obserwacji w szpitalu. Rodzina wciąż jest w szoku, ale wszyscy jesteśmy wdzięczni, że Amy jest żywa.
Sprawa porwania i odnalezienia dziewczynki wzbudza wiele podejrzeń. Policja prowadzi obecnie intensywne śledztwo, które ma wyjaśnić okoliczności tego zdarzenia. Rodzina nie zdradziła czy wpłaciła pieniądze. Wątpliwości wzbudza także szybkie odnalezienie Amy. Jedna z teorii mówi, że ze względu na rozgłos sprawy porywacze się przestraszyli i postanowili odpuścić.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.