Kwota jest owiana tajemnicą, ale wiadomo, że dostanie ją w czerwcu. Odszkodowanie wypłaci australijski rząd. Wcześniej dostał również nieujawnioną sumę od władz stanu Wiktoria jako rekompensatę. 86-letni były policjant nie ukrywa, że niezwykle cieszy go finał sprawy, która - jak opowiada - zniszczyła całe jego życie.
Kiedy usłyszałem tę wiadomość, prawie wyskoczyłem ze skarpetek - powiedział Ryan.
W 1972 roku detektyw chciał oskarżyć księdza Johna Daya o pedofilię. Miał dowody na przestępstwa duchownego w mieście Mildura. Wtedy jego zwierzchnicy postanowili ukręcić sprawie łeb i kazali mu umorzyć sprawę. By pozbyć się niewygodnego policjanta, wydali rozkaz przeniesienia go do innego miasta.
W ten sposób zmusili Denisa Ryana do odejścia z policyjnej służby. Nie mógł on bowiem z przyczyn prywatnych wyprowadzić się. Jedynym wyjściem pozostało zrzucenie munduru. Stracił wtedy prawo do emerytury - podaje BBC News. Jak opowiada wiekowy dziś były detektyw, nie mógł przeżyć pożegnania z policją, w której służbę kochał jak nic innego. Rozpadło się małżeństwo detektywa, a on długo wychodził z traumatycznych przeżyć.
W 2015 roku na jego korzyść zeznał były główny szef policji. Mick Miller mówił o sprawie podczas przesłuchania przed specjalną komisją powołaną do wyjaśnienia przypadków wykorzystywania seksualnego dzieci w Australii. Potwierdził on, że władze policji w latach 70. zrobiły wszystko, by ukryć zbrodnie księdza, którego chciał oskarżyć oficer. Duchowny nigdy nie usłyszał zarzutów. Zmarł w 1978 roku.
Były oficer - mimo zaawansowanego wieku - udziela się społecznie. Pomaga między innymi grupom wsparcia dla ofiar pedofilów. Zapewnia, że nigdy nie chodziło mu o pieniądze.
Oddałbym to wszystko, żeby ludzie, którzy są teraz dorosłymi, a jako dzieci byli molestowani przez kapłanów, nie musieli przez to przechodzić - powiedział Denis Ryan.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.