Sms-a odczytał nieznajomy. "Cześć, bracie Jakemanie, tu siostra Fink, jutro przynosimy ci obiad. Zastanawiam się, jaka godzina byłaby najlepsza" - przeczytał Bill. "O! Że co mi przynosicie?" - odpisał mężczyzna, zdając sobie sprawę, że wiadomość nie była skierowana do niego.
Abby wyjaśniła, że zaszła pomyłka. Dodała, że chciała wysłać sms-a do przyjaciela rodziny, którego 4-letni syn Noah walczy o życie. Bill bez wahania zaoferował pomoc. Znajomych na Facebooku poprosił o przesłanie chłopcu upominków i kartek. Skontaktował się też z organizacją, która chce wesprzeć 4-latka.
Noah opuścił już oddział intensywnej terapii. Nadal przebywa jednak w szpitalu w Phoenix, gdzie powoli będzie dochodził do zdrowia. Bill zamierza w przyszłym tygodniu odwiedzić chłopca i przywieźć mu prezent.
Powiedziałam Billowi tak: "Nie wiem, czy wierzysz w Boga czy nie, ale ja wierzę, że zostałeś przysłany, by pomóc tej rodzinie". Powiedziałam też, że dla mnie jest aniołem - opowiadała Fink w rozmowie z portalem sunnyzkyz.com.
Podziel się dobrym newsem! Prześlij go nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.