Abdul Halim al-Attar miał dużo szczęścia. Jemu i jego rodzinie udało się uciec z ogarniętej wojną Syrii do sąsiedniego Libanu. Jednak życie uchodźcy w obcym kraju bywa ekstremalnie ciężkie. Żeby zdobyć pieniądze na jedzenie dla swojej rodziny, mężczyzna sprzedawał na ulicach Bejrutu długopisy. Nie wiedział, że pewnego dnia został sfotografowany przez dziennikarza portalu Conflict News Gissura Simonarsona, a co znacząco odmieniło jego życie...
Po tym jak świat obiegły te zdjęcia ludzie szybko zareagowali. Ustalono tożsamość tego człowieka, dzięki czemu darczyńcy z każdego kraju mogli przekazać mu dowolną sumę pieniędzy. Dzięki hojności ludzi dobrej woli Syryjczyk zebrał ponad 127 tysięcy funtów.
Mężczyzna zainwestował podarowane pieniądze we własny biznes i pomoc innym. Dzięki niemu pracę znalazło 16 kolejnych osób, które uciekły z jego rodzinnej Syrii. On natomiast stał się właścicielem piekarni, budki z kebabem i restauracji.
Nie tylko moje życie się zmieniło, ale również życie moich dzieci oraz wielu Syryjczyków, którym pomogłem. Musiałem zainwestować te pieniądze, inaczej by przepadły... kiedy Bóg chce cię za coś wynagrodzić, wtedy doświadczasz wspaniałej łaski - powiedział al-Attar w wywiadzie dla "The Independent".
*Dzięki pomocy z zewnątrz i jego zaradności życie rodziny Attara zmieniło się diametralnie. *Z obozu dla uchodźców trafili do 2-pokojowego mieszkania. Widoczna na zdjęciu córka zamiast tułać się po ulicach Bejrutu ma teraz wiele zabawek, natomiast jego 9-letni syn mógł po 3 latach absencji pójść znowu do szkoły.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
