Zginęła prawdziwa bestia - jej cielsko ma dobrze ponad 5 metrów długości. Ktokolwiek zabił tego "króla krokodyli", zrobił dwie głupie rzeczy. To, że naraził się na potężną karę finansową, to jego problem. Gorzej, że wywołał walkę o władzę pomiędzy mniejszymi osobnikami. Ludzie żyjący w rejonie, gdzie gigant żył boją się teraz, że mniejsze samce staną się szczególnie agresywne i mogą atakować też ludzi. Lokalne władze wysłały już do ludzi specjalne ostrzeżenia.
Ludzie muszą mieć świadomość, że śmierć tego zwierzęcia zmieniła balans sił w populacji krokodyli rzeki Fitzroy. Możemy spodziewać się wzrostu liczby agresywnych zachowań ze strony młodych samców. Wszyscy korzystający z rzeki muszą się mieć na baczności - informuje dyrektor stanowego Wydziału Środowiska i Ochrony Dziedzictwa Michael Joyce.
Człowiek winny śmierci zwierzęcia porzucił swój łup. Strażnicy trafili na ciało krokodyla gdy płynęło rzeką Fitzroy koło Rockhampton. W jego ciele była tylko jedna rana. Czaszkę przestrzelił na wylot pocisk z "broni dużego kalibru". Być może strzelał kłusownik, być może zaskoczony przez olbrzyma myśliwy. Pewne jest, że złamał prawo. Jeżeli wpadnie w ręce stróżów prawa, słono zapłaci za ten strzał.
Zabijanie krokodyli w Australii w niedozwolonym miejscu jest surowo karane. Im większe zwierzę, tym nielegalne odłowienie bardziej kosztowne. Ktokolwiek zabił tego olbrzyma otrzyma mandat wysokości ponad 28 tys. dolarów australijskich (80 tys. zł) - donosi news.com.au.
Największy żyjący w niewoli krokodyl ma na imię Cassius. Złapano go w australijskim stanie Terytorium Północne 30 lat temu. Mierzący 548 cm samiec żyje na specjalnej farmie na Green Island na północny stanu Queensland. Poprzednim rekordzistą był Lolong, mierzący 616 cm krokodyl z Filipin. Zdechł w 2013 roku.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.