Również matka dziewczynek namawiała je do zamachu. Kobieta pożegnała się z siedmio- i dziewięciolatką. Przyznała, że młody wiek nie powinien przeszkodzić im w poświęceniu dla dżihadu. Z kolei ojciec zapewniał, że dzieci nie mają się czego bać, ponieważ pójdą do nieba. Za życia natomiast wrogowie mogliby je „zgwałcić lub zabić”.
Młodsza dziewczynka zginęła 16 grudnia. Weszła na posterunek policji w Damaszku, twierdząc że się zgubiła. Kiedy policjanci próbowali wskazać jej drogę, ktoś zdalnie zdetonował pas z ładunkami, który miała pod ubraniem. Eksplozja bomby raniła trzech funkcjonariuszy - podaje Daily Mail.
Nie wiadomo, co się stało ze starszą dziewczynką. Według agencji AFP śmierć jej siostry była pierwszym takim przypadkiem wykorzystania dziecka w zamachu.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.