Ulice Barcelony patroluje znacznie więcej policjantów niż zwykle. Pilnie przyglądają się wszystkiemu, co dzieje się w miejscach chętnie odwiedzanych przez turystów. Mundurowych widać przy stacjach metra, dworcach autobusowych i kolejowych. Szczególnym nadzorem otoczono słynną ulicę La Rambla, gdzie w 2017 roku terrorysta rozjeżdżał ludzi samochodem.
Rząd w Madrycie w Wigilię podtrzymał stopień zagrożenia terrorystycznego. Tego dnia w Centrum Wywiadu spotkali się wszystkie najważniejsze osoby odpowiedzialne za bezpieczeństwo. Obowiązuje 4., przedostatni stopień alertu. Oznacza, że atak jest niezwykle prawdopodobny - piszą hiszpańskie media.
Pierwsze ostrzeżenie wystosował amerykański Departament Stanu. Amerykanie rzadko wydają komunikaty, które określają tak dokładnie miejsce ataku jak w tym przypadku. W niedzielę, tuż przed Wigilią, USA poinformowały, że zamach w Barcelonie jest bardzo prawdopodobny w okresie świąt Bożego Narodzenia i Nowego Roku.
Terroryści mogą zaatakować, ostrzegając z niewielkim wyprzedzeniem lub bez uprzedzenia - stwierdził Departament Stanu, który odradzał Amerykanom wyjazdy do katalońskiej metropolii.
Służby najbardziej liczą się z próbą zamachu z użyciem pojazdu. Może nim być autobus. Byłaby to powtórka z sierpnia 2017 roku, kiedy w serii ataków w Barcelonie i pobliskim kurorcie Cambrils zginęło 21 osób, w tym 5 zamachowców. Rozjeżdżali ludzi samochodami. Rany odniosło 140 osób w tym 16 ciężko. Odpowiedzialność za ataki wzięło na siebie ISIS.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.