W Ankarze i Stambule padły strzały. Na niebie pojawiły się myśliwce i śmigłowce. Żołnierze próbujący przeprowadzić zamach stanu pojmali szefa sztabu generalnego. Wojsko wkroczyło też do siedziby rządzącej Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) w Ankarze i nakazało politykom opuszczenie budynku.
Na jakiś czas przestały działać niektóre media. Nie nadawała publiczna telewizja TRT, a widzowie nie mogli obejrzeć międzynarodowego kanału CNN. Zablokowano także dostęp do mediów społecznościowych.
Przed północą w pobliżu parlamentu padały strzały. Wstrzymano ruch lotniczy na lotnisku w Stambule, gdzie było słychać wybuchy. Władze wprowadziły stan wojenny i godzinę policyjną. Na ulicach pojawiły się czołgi.
Pucz powoli wygasa, ale w kraju wciąż panuje chaos. Część zbuntowanych żołnierzy poddała się. W starciach zginęło 161 osób. Większość to puczyści, policjanci i cywile. Mówi się o ponad 1,4 tys. rannych. Władze aresztowały ponad 2,8 tys. osób związanych z próbą dokonania przewrotu. Nie do końca wiadomo, kto dokładnie za nim stał. Prezydent Erdogan zapowiedział surowe ukaranie uczestników puczu.
Zagraniczni przywódcy wspierają demokratycznie wybranego Erdogana. Pojawia się jednak coraz więcej komentarzy mówiących, że inicjatorem tych działań był poniekąd sam prezydent, który może teraz jeszcze bardziej wzmocnić swoją władzę.
Wiadomo już, że w Turcji przebywa 9-10 tys. polskich obywateli. Żaden z nich nie ucierpiał, a w kurortach sytuacja jest w miarę spokojna.
Autor: Krzysztof Narewski
Teraz serce internetu w jednej aplikacji. Bądź na bieżąco i pobierz w Google Play albo App Store.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.