Ostrzeżenie Amerykanów było precyzyjne. W hiszpańskim mieście miało dojść do zamachu podobnego do tego w Berlinie czy Nicei, kiedy to ciężarówki wjechały w tłum ludzi. Jak podaje hiszpańska gazeta "El Periodico", amerykańska agencja rozmawiała z katalońską komórką policji Mossos d'Esquadra o konkretenym celu, jakim miała być właśnie promenada La Rambla.
Gazeta przypomina też o ostrzeżeniu pochodzącym od samych terrorystów. Pod koniec czerwca na twitterowym koncie powiązanym z tzw. Państwem Islamskim pojawiło się ostrzeżenie, że Hiszpania jest na celowniku zamachowców. We wpisie napisali, że chcą tam wprowadzić swój kalifat. Nie podano jednak konkretnego celu ataku.
W "El Periodico" czytamy, że Hiszpania od dawna była na celowniku terrorystów. W mieszkaniach ludzi zatrzymanych za terroryzm znajdowano różne mapy. Barcelona od lat była na nich oznaczana jako cel ataku. Zagrożenie wyglądało na tyle realnie, że od 2009 roku USA w swoim konsulacie otworzyło centrum szpiegowskie, które miało pomóc rozpracowywać terrorystów. Z kolei w raporcie z 2007 roku opublikowanym przez Wikileaks, Katalonia była uznana za największe śródziemnomorskie centrum islamskiego radykalizmu.
Mimo ostrzeżeń w Barcelonie i pobliskiej miejscowości Cambrils doszło do dwóch ataków. W obydwu przypadkach terroryści wjechali w tłum ludzi. W pierwszym zginęło 13 osób, ponad 100 zostało rannych, w tym 15 ciężko. Napastnikowi udało się uciec. W drugim ataku rannych zostało sześć osób. Policja zabiła pięciu terrorystów, którzy jechali samochodem. Wiadomo już, że mieli na sobie pasy szahida. Oba zamachy były ze sobą powiązane. Przyznało się do nich ISIS. W najnowszym wpisie na Twitterze napisali, że nadszedł czas zapłaty przez obywateli hiszpańskich za to, co zrobił hiszpański rząd w ich krajach.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.