Brenton Tarrant twierdzi, że pozbawiono go podstawowych praw. 28-letni Australijczyk przebywa w Auckland Prison w Paremoremo. Nie ma dostępu do prasy, radia ani telewizji. Nie może też nigdzie dzwonić i nikt nie może go odwiedzać.
Podejrzany złożył formalną skargę. Nowozelandzkie przepisy mówią, że więźniowie mają w każdym tygodniu prawo do co najmniej jednych prywatnych odwiedzin, trwających 30 minut lub dłużej. Przysługuje im też minimum jedna rozmowa telefoniczna. Mogą ją prowadzić maksymalnie 5 minut - podaje The New Zeland Herald.
Są jednak wyjątki. Dyrektor więzienia ma prawo do pozbawienia danej osoby przywilejów, jeśli stanowi ona zagrożenie dla spokoju i bezpieczeństwa. Tarranta uznano za taką osobę. Nie odebrano mu tylko jednego przywileju – codziennej godziny ćwiczeń na dziedzińcu.
Do zamachów w dwóch meczetach w Christchurch doszło 15 marca. Życie straciło w nich 50 osób, a tyle samo zostało rannych. Na broni zamachowca znajdowało się polskie nazwisko. Potwierdzono też, że Tarrant odwiedził nasz kraj.
W przyszłym miesiącu podejrzany ma ponownie stanąć przed sądem. Jak na razie postawiono mu tylko jeden zarzut morderstwa. Nie wiadomo, czy zostanie oskarżony o terroryzm.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.