Na próby zajścia w ciążę para wydała ponad 100 tys. dolarów. W końcu się udało i w marcu kobieta urodziła – ale nie dwie siostry bliźniaczki, jak się spodziewała, tylko dwóch chłopców. Okazało się, że w klinice leczenia niepłodności doszło do, jak to określono w pozwie sądowym, "niewyobrażalnej pomyłki".
Para musiała oddać dzieci ich biologicznym rodzicom. W pozwie wniesionym przeciwko CHA Fertility Clinic stwierdzono, że testy genetyczne potwierdziły, że dzieci należą do dwóch innych par. Nowojorska para jest zrozpaczona.
Takie pomyłki się zdarzają. Ekspert Jake Anderson, którego cytuje CBS News, mówi, że w klinikach leczenia bezpłodności nie są one wcale rzadkością. I podkreśla, że trzeba zachować większą ostrożność, aby więcej do nich nie dochodziło. Mówi, że na szali jest "przyszłe szczęście" wielu par.
Czegoś podobnego doświadczyli Carolyn i Sean Savage. Carolyn została zapłodniona metodą in vitro i w 2009 roku rodziła dziecko. Po porodzie zorientowano się, że nie jest jej.
Człowiek tak się cieszy, że w końcu przyszła ta chwila, i wtedy dzieje się coś takiego. To bardzo bolesne. Brak mi słów, żeby opisać, jak bardzo nieakceptowalna jest ta sytuacja. Temu da się zapobiec, trzeba tylko przestrzegać protokołów i traktować je poważnie – powiedziała Carolyn Savage.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.