Żarłoczne owady niszczą rosyjskie uprawy. Szarańcza rozprzestrzeniła się już na obszarze miliona hektarów. Początkowo rolnicy w południowych regionach kraju myśleli, że mają do czynienia z konikami polnymi. Szybko okazało się jednak, że to szarańcza wędrowna. Chmary liczące po kilka miliardów owadów potrafią w kilka godzin ogołocić pole, następnie lecą kilkadziesiąt kilometrów dalej na kolejne żerowisko.
Najtrudniejsza sytuacja panuje w Kraju Stawropolskim i Dagestanie. Mieszkańcy boją się wychodzić z domów. Szczelnie zamykają okna i drzwi. Na tych obszarach władze w obawie przed klęską głodu, wprowadziły stan nadzwyczajny. W wielu innych regionach obowiązuje stan podwyższonej gotowości do walki z owadami.
W związku z plagą rozpoczęto opryski na masową skalę. To jednak nie rozwiązuje problemu, bo gdy szarańcza wyczuwa, że nie może się pożywić w danym miejscu, szuka sobie innego. W efekcie może rozprzestrzenić się w innych regionach Rosji. Rolnicy skarżą się, że przez opryski wegetacja znacznie spowolniła. Dodatkowo, tam, gdzie obficie padało, opryskane uprawy zaczęły gnić.
Plagi szarańczy w Rosji nie należą do rzadkości. Zdarzały się wiosną 2015 roku na Uralu i na Syberii. Za każdym razem rujnowały tysiące hektarów pól uprawnych. To sprawiło, że w niektórych regionach ceny żywności poszły w górę, potęgując kryzys wywołany sankcjami.
W Polsce ostatnią plagę tych owadów odnotowano w 1967 roku. Miało to miejsce w rejonie Kozienic na Mazowszu. Od tego czasu szarańcza omijała nasze pola.
Autor: Sylwia Owca
Teraz serce internetu w jednej aplikacji. Bądź na bieżąco i pobierz w Google Play albo App Store.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.