Mnisi bali się, że ktoś wielką rzeźbę zburzy, albo wysadzi w powietrze. Kampania islamistów przeciwko statule generała Guan Yu z III wieku, wielbionego jako boga w kilku chińskich religiach, ruszyła w sieci niemal z dniem odsłonięcia figury. Miesiąc temu stanęła ona na terenie konfucjańskiej świątyni w Tuban, na wybrzeżu Morza Jawajskiego.
Odsłaniali ją prominentni politycy podkreślając, że to największa rzeźba tego typu w Azji Południowo-Wschodniej. Głośno cieszyli się, że ten olbrzym ściągnie turystów do miasta - zauważa "New York Times".
*Politycy przeliczyli się. *Zamiast atrakcji otrzymali źródło kontrowersji. Większość okolicznych mieszkańców to muzułmanie. Oburzyli się, że postać generała obraża islam. Co więcej, obecność tak ważnej dla Chin postaci w sercu Indonezji miałaby też świadczyć o słabości tamtejszych władz.
Guan Yu, bohater epoki Trzech Królestw, był genialnym strategiem ukochanym przez lud. Po śmierci zaczęto traktować go w kulturze jak boską postać. Przedstawiająca go figura wysokości 30,4 metra kosztowała 2,5 mld indonezyjskich rupii, czyli ok. 680 tys. zł. Ufundowali ją sami wierni modlący się w świątyni Kwan Sing Bio.
Przyszłość figury wydaje się zagrożona. Już wcześniej rzeźby uznane za antyislamskie niszczono. Wiele z chińskich świątyń, w których te figury stały, podpalano. Biała płachta jest rozwiązaniem tymczasowym, bo protestujący domagają się zburzenia statuy. Mniejszość chińska w Indonezji wynosi jedynie 5 proc., więc ich wpływy w muzułmańskim kraju są dość ograniczone.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.