W poczęcie dzieci zaangażowane były cztery osoby. Sama zainteresowana – Jessica Allen, chińska para, dla której kobieta zdecydowała się zostać surogatką oraz jej partner, z którym zaszła w ponowną ciążę. Wszystko przebiegało pomyślnie aż do 6 tygodnia. Wtedy, w trakcie rutynowego USG, kobieta dowiedziała się od lekarza, że nosi w łonie nie jeden, a dwa płody. Kobieta była bardzo zaskoczona.
W tym czasie wszyscy byli przekonani, że dzieci będą identycznymi bliźniakami. Rodzice myśleli, że to skutek podziału embrionu chińskiej pary i nikt nawet nie szukał innego wytłumaczenia. Istnieją bardzo niewielkie szanse, żeby embrion się rozdzielił, ale jednak to się zdarza.
Mnoga ciąża to efekt superfetacji, czyli ciąży dodatkowej. Polega ona na tym, że kobieta po zajściu w ciążę nadal ma owulację, czyli może począć kolejne dziecko, które formuje się w tym samym czasie, co pierwszy płód. Co ciekawe, ciąża dodatkowa u ludzi praktycznie nie występuje – do tej pory zanotowano jedynie ok. 10 takich przypadków na całym świecie - informuje Science Alert.
Allen nie mogła zobaczyć żadnego z chłopców w szpitalu, ale dostała ich zdjęcie. Od razu zwróciła uwagę, że jedno dziecko miało jaśniejszą skórę od drugiego, co oznaczało, że nie są to bliźnięta jednojajowe. Kilka tygodni później, test DNA potwierdził, że materiał genetyczny jednego z chłopców zgadza się z próbką pobraną od chińskiej pary, ale już drugie dziecko posiadało geny Allen i jej partnera.
Sprawa skończyła się w sądzie. Po walce z agencją skupiającą matki zastępcze, która zażądała szalenie wysokich opłat za zrzeczenia się dziecka na korzyść jego rodziców genetycznych, Allen i jej partner wreszcie odzyskali synka, który już wtedy miał trzy miesiące.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.