Mężczyźnie odmówiono jakichkolwiek wyjaśnień. Tony Kemp, który na co dzień pracuje jako kierowca taksówki dowożącej dzieci z pobliskich wiosek do Pickering Junior School w hrabstwie North Yorkshire w Wielkiej Brytanii, został nagle zawieszony w obowiązkach przez lokalne władze. Dopiero po rozmowie z kolegą dowiedział się, że przyczyną zawieszenia było doniesienie złożone przez kogoś, kto widział, jak mężczyzna całował i przytulał swoje córki po odwiezieniu przed bramą szkoły.
Dla taksówkarza to był szok. Kemp uważa, że ktoś musiał błędnie zinterpretować jego zachowanie, które wydawało mu się przejawem zwyczajnej rodzicielskiej miłości. Twierdzi również, że córki zawsze podbiegają do niego, żeby się przytulić i dostać buziaka, zarówno w ramach powitania, jak i na "do widzenia". Brytyjczyk przyznał, że podejrzenia o nieprzyzwoite zachowanie wobec córek kompletnie go załamały.
To były najgorsze dni w moim życiu, odkąd mój ojciec zmarł 35 lat temu - powiedział Tony Kemp w rozmowie z "Independent".
Zarzuty wycofano i Kemp mógł wrócić do pracy. Jednak szacuje, że wymuszona przerwa spowodowała straty finansowe na kilkaset funtów. Co gorsza Brytyjczyk sądzi, że cała sytuacja zniszczyła przede wszystkim jego reputację, którą budował przez ostatnie 12 lat. Obawia się także, że jego powrót do pracy może nie być mile widziany przez okolicznych mieszkańców.
Władze hrabstwa North Yorkshire skomentowały sprawę dość lakonicznie.
Postępowaliśmy zgodnie z procedurami dotyczącymi ochrony dobra dzieci. Śledztwo wykazało, że zarzuty były bezpodstawne - powiedział rzecznik prasowy hrabstwa.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.