Organizator sam nie wie, ile kosztuje takie auto. Na stronie akcji zamieścił wpis, z którego wynika, że nowy samochód może kosztować nawet 1,7 mln zł.
Jeżeli BOR nie przyjmie pieniędzy, trafią one do UNICEF. Mają być przekazane na akcję związaną z pomocą dzieciom w Syrii - twierdzi pomysłodawca Łukasz Hankus.
Zbiórka ma być wyrazem poparcia. Organizator uważa, że "to niesprawiedliwe, że ludzie wspierający rząd PiS i panią premier nie mają swojej, na której mogliby wyrazić swoje poparcie realnymi pieniędzmi".
Czy zbiórka ma szanse powodzenia? Czy ludzie tak ochoczo będą wpłacać na utrzymujący się z naszych podatków rząd, jak na 21-latka? Na razie na sukces się nie zanosi. W dzień po rozpoczęciu akcji (stan na godz. 15.00) zgromadzono na serwisie pomagam.pl zaledwie 1001 zł.
Pierwszy tysiąc wpłacił organizator, aby uwiarygodnić akcję. Napisał, że "by dać dobry przykład i żeby pokazać, że to nie głupi żart – wpłacam osobiście na zbiórkę 1000 zł". Łatwo więc policzyć, że pozostałe osoby, a właściwie jedna, dołożyły równą złotówkę do tego szlachetnego celu.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.