Instagram okazał się doskonałym źródłem wiedzy o psychice człowieka. Naukowcy zajmujący się teorią o specyficznych objawach depresji zebrali ponad 44 tys. zdjęć. Mniej więcej połowa autorów fotografii przyznała się, że cierpi na kliniczną formę depresji. Druga połowa stwierdziła, że czuje się normalnie. Badacze postanowili sprawdzić, czy zdjęcia osób z depresją mają jakieś cechy wspólne.
Odkryli, że ich fotografie były ciemniejsze, częściej miały niebieski odcień, albo były wręcz szare - donosi magazyn "Stuff".
Cierpiący na tę chorobę użytkownicy Instagrama częściej wrzucali zdjęcia z twarzami, a mniej z całymi sylwetkami ludzi. Naukowcy stworzyli algorytm sortujący ludzi chorych i zdrowych wyłącznie na podstawie zdjęć. Swoje doświadczenia opisali w naukowym periodyku "EPJ Data Science".
Program działa ze skutecznością 70 proc. Skuteczność lekarzy pierwszego kontaktu to 40 proc. - dodaje pismo.
Technologia nie jest doskonała, ale mogłaby śmiało służyć jako uzupełniające narzędzie w procesie diagnostyki. Szczególnie dla osób, które mają trudniejszy dostęp do lekarza specjalisty. Z porównania zdjęć okazało się, że zdrowe osoby najczęściej używają rozjaśniającego filtra "Valencia", a chorzy zmieniającego obraz na czarno-biały filtr "Inkwell".
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.