Sprawdzamy pogodę dla Ciebie...

Zdjęcia za prezenty. Internetowa prostytucja coraz popularniejsza

Młode atrakcyjne kobiety umieszczają nasycone seksem zdjęcia w zamian za hojne podarki od nieznajomych. Trzy siostry robią na tzw. rinsingu niezły biznes.

Zdjęcia za prezenty. Internetowa prostytucja coraz popularniejsza
(twitter.com, Lucie Brooks)

Na forach i w portalach społecznościowych pojawił się nowy trend - rinsing. To rodzaj internetowej prostytucji, gdzie dziewczyny występują w roli trochę bardziej wysublimowanych galerianek. Kuszą mężczyzn swoimi wdziękami, a w zamian otrzymują zapłatę w postaci kosztownych prezentów.

Kobiety nie świadczą bezpośrednio usług seksualnych. Mężczyźni, których "rinserki" nazywają często „nadzianymi świniakami”, nie mają nigdy szansy, by spotkać je w "realu".

Siostry Lucy, Sophie i Stacie Brooks z Wielkiej Brytanii zrobiły na rinsingu niezły interes. Trio dwudziestoparolatek dostaje mnóstwo prezentów – od kwiatów, przez designerskie buty, aż po karty podarunkowe i kosmetyki. Twierdzą, że suma otrzymanych już darów opiewa na 160 tysięcy dolarów.

To nie jest obrzydliwe. To nie do końca tak, jakbyśmy sprzedawały nasze ciała. Wielu z tych mężczyzn wyświadczamy przysługę. Kochają nasze zdjęcia i cały czas piszą nam, jak świetnie wyglądamy. Rozpromieniamy ich każdego dnia i to w bardzo niewinny sposób – powiedziała portalowi MailOnline jedna z sióstr, Lucy.

Trwa ładowanie wpisu:twitter

Siostry nie uważają, że robią coś niebezpiecznego. Poza tym, by upewnić się, że ich adoratorzy wyślą im odpowiednie rzeczy, każda z nich publikuje szczegółową listę życzeń na swoim Twitterze i Amazonie.

Ci mężczyźni są niewinni. W ich życiach brakuje wielu rzeczy. Może są samotni, albo brak im pewności siebie. Nie mają czarujących partnerek, które mogliby rozpieszczać, więc spełniają się, kupując rzeczy dla nas. To słodkie – dodała inna siostra, Stecie.

Siostry Brooks nie są pionierkami w dziedzinie rinsingu. Istnieje wielka społeczność osób, które chcą obdarowywać lub być obdarowywane, skupiająca się wokół portalu Spoil Me Maybe. Szacuje się, że śledzi go 20 tys, użytkowników Twittera. Prowadzi go 27-latka z Kanady.

Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Które z określeń najlepiej opisują artykuł:
Wybrane dla Ciebie
Janusz Palikot w szpitalu. "Czekam na diagnozę"
"Patrzcie pod nogi". Leśnik nie dowierzał, chwycił za telefon
Przyznała opiekę nad Sarą ojcu. Ujawnili nazwisko
Zbigniew Ziobro zatrzymany. Policja szukała go w jego domu
Wyławia ciała z rzek. Ocenił szanse na znalezienie ofiar tragedii w Waszyngtonie
Incydent podczas kolędy w Iławie. Interweniowała policja
Namocz gąbkę i włóż do przegródek pralki. Uciążliwy problem zniknie
Kolbuszowa. Bójka nauczyciela z uczniem. Psycholog: "Dyskwalifikujące"
Atak ukraińskich dronów. Uderzyli w największą rafinerię ropy w Rosji
Miały przed sobą całe życie. Młodziutkie siostry zginęły w katastrofie
Nie tylko do gotowania. Tak wykorzystasz popularną przyprawę
Ksiądz do niewierzących. W takiej sytuacji nie zgodzi się na pogrzeb
KOMENTARZE WYŁĄCZONE
Sekcja komentarzy coraz częściej staje się celem farm trolli i polem do dezinformacji. Dlatego zdecydowaliśmy się wyłączyć możliwość komentowania pod tym artykułem.
Redakcja o2.pl
Przejdź na
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem strony Kliknij tutaj, aby wyświetlić