Prokuratorzy oskarżyli Koreankę z Północy o wspieranie reżimu Kim Dzong Una. Śledczy z miasta Suwon zarzucili jej również, że szykowała się do powrotu na północnokoreańską stronę granicy. Sprzedała dom na Południu i pozbyła się osobistych rzeczy - podaje agencja Yonhap.
Naruszyła ustawę o bezpieczeństwie narodowym - głosi komunikat prokuratury wydany w niedzielę.
49-letnia kobieta wysyłała tony ryżu do Pjongjangu. Zamawiała go u brokera w Chinach, płaciła, a towar trafiał wprost do północnokoreańskiego Ministerstwa Bezpieczeństwa Państwa. Koreanka nadała w ten sposób dwa transporty w 2017 roku. W sumie było to 130 ton ryżu o wartości ok. 97 tysięcy dolarów (ok. 320 tysięcy złotych).
Tuż przed zatrzymaniem próbowała raz jeszcze dokonać transakcji. Zamówiła ryż do Pjongjangu, przekazując chińskiemu brokerowi 80 milionów południowokoreańskich wonów (ok. 25 tysięcy złotych).
Kobieta uciekła z Korei Północnej w 2011 roku. Kontakt ze służbami Kim Dzong Una nawiązała na początku 2017 roku. Prokuratorom tłumaczyła, że chciała wrócić na Północ, by zobaczyć syna. Komentatorzy podkreślają, że być może to jedyny przypadek, kiedy uciekinier spod władzy komunistycznego reżimu wspierał materialnie rząd w Pjongjangu.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.