Naukowcy natrafili na szkielet w nowym miejscu wykopalisk. Jest ono nazwane Regio V. Wierzą, że mężczyzna miał nieco ponad 30 lat i obserwował pierwsze wyrzuty lawy z wulkanu 24 sierpnia 79 roku. Później poszedł szukać schronienia aleją, która wkrótce wypełniła się lawą. Nie udało mu się uratować życia.
Mężczyzna miał niewielkie szanse na ucieczkę przed żywiołem. Naukowcy odnaleźli na jego piszczeli ślady świadczące o zakażeniu kości, co może wskazywać na to, iż miał problemy z poruszaniem się - informuje ABC News. Podejrzewają, że został w tyle za innymi uciekinierami.
Szkielet znajdował się na pierwszym piętrze budynku, powyżej poziomu zastygłej magmy. Archeolodzy uważają, iż mężczyznę powaliła na ziemię gęsta chmura popiołu, która rzuciła go na plecy. W tym momencie duży blok kamienny uderzył w jego górną część ciała, miażdżąc tułów i głowę. Naukowcy są przekonani, że resztę szkieletu znajdą właśnie pod tym głazem. Szef parku archeologicznego w Pompejach nazwał znalezisko dramatycznym i wyjątkowym.
Poza emocjonalną warstwą tego odkrycia da nam ono także możliwość porównania szkieletu z innymi, co pozwoli poznać styl życia i dynamikę ucieczki przed erupcją - powiedział Massimo Osanna.
Pompeje po tragicznym wybuchu Wezuwiusza przestały istnieć. Niewyobrażalnie gruba warstwa popiołu przykryła dawną świetność miasta na blisko półtora tysiąca lat. Prace archeologiczne rozpoczęły się w XVIII wieku. Okazało się, że popiół świetnie "zakonserwował" miasto. Jednak teren badań jest tak rozległy, że wykopaliska trwają do dziś. Co roku Pompeje odwiedza około 2,5 miliona turystów.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.