62-letni Robert Adkins przebywa w areszcie w amerykańskim hrabstwie Surry. Oskarżono go o gwałt i morderstwo pierwszego stopnia. Ofiarą była 14-letnia Rondy Blaylock. Jak podaje Metro, 9 września mężczyzna ma stanąć przed sądem.
W sierpniu 1980 r. Rondy Blaylock wracała z koleżanką ze szkoły. Zatrzymał się przy nich jadący niebieską furgonetką mężczyzna, który przedstawił się jako "Jimmy". Zaproponował nastolatkom podwózkę do domu. Zawiózł koleżankę Rondy we wskazane miejsce, ale potem zniknął z 14-latką.
Trzy dni później częściowo rozebrane ciało dziewczynki znaleziono w lesie ok. 30 km od miejsca, w którym była ostatnio widziana. Sekcja zwłok wykazała, że 14-latka została zgwałcona, a później zadźgana nożem.
Świadkowie, którzy widzieli podejrzanego mężczyznę twierdzili, że miał ok. 20 lat, palił papierosy i słuchał w samochodzie rocka. Śledczym nie udało się jednak namierzyć sprawcy. W 2015 r. wznowiono dochodzenie w tej sprawie i przeprowadzono badania DNA, dzięki którym w końcu udało się ustalić zabójcę. Niestety momentu aresztowania mężczyzny nie dożyła matka 14-latki, która zmarła w zeszłym roku. Kobieta do końca walczyła o to, by sprawiedliwość została zaprowadzona.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.