Takie sztuki łapie się w oceanie. Złapać 320-centymetrowego głowomłota w rzece to już wydarzenie. Przynajmniej w świecie wędkarskim. Takie szczęście spadło na 33-letniego Kurta Ockenfelsa, który zajmuje się organizacją połowów m.in. właśnie rekinów w Australii.
Trafiały się trzymetrowe rekiny tygrysie, żarłacze tępogłowe czy właśnie głowomłoty, ale to u brzegów wyspy Fraser czy w zatoce Moreton. Ale w rzece? Takie coś mocno przyspiesza puls - stwierdził spec od połowów dużych ryb.
Rekin po złowieniu został oznakowany i wypuszczony do wody.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.