2-letnia Wiktoria trafiła do szpitala na początku września. Dziewczynka miała gorączkę i skarżyła się na ból brzucha. Media informowały, że lekarka stwierdziła grypę żołądkową i odesłała dziecko do domu.
Nazajutrz rano Wiktoria zrobiła się sina i zimna. Rodzice wezwali karetkę, na którą czekali, jak twierdzili, 40 minut. Dziewczynka trafiła do szpitala w Brodnicy, ale jej życia nie udało się uratować. Prawdopodobną przyczyną śmierci była sepsa – informuje Polityka Zdrowotna.
Szpital dementuje. Dyrektor placówki w Brodnicy odniósł się do słów rodziców dziewczynki, twierdząc, że przekazywane przez nich informacje są nieprawdziwe. Dziecko miało trafić do szpitala w ciągu 17 minut od przyjęcia zgłoszenia, a nie 40 minut, jak mówili rodzice. Podkreślono też, że diagnoza nie mogła zostać postawiona w szpitalu w Brodnicy, bo w ciągu ostatniego roku dziewczynce nie udzielono tam żadnych świadczeń.
Rzecznik Praw Pacjenta jest zaniepokojony. Do szpitala z Brodnicy wystąpił z wnioskiem o wyjaśnienia. Wystąpił również do prokuratury w Brodnicy, która prowadzi śledztwo w sprawie ustalenia przyczyn śmierci Wiktorii.
Zobacz też: Pod eskortą do szpitala. Nagranie z Polkowic
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.