Szpital nie chce ponieść odpowiedzialności za śmierć 12-miesięcznego Laytona. Prawnicy rodziców twierdzą jednak, że wcześniejsze podanie antybiotyków mogło uratować życie dziecka. Zarzucają lekarzom, że przez sześć godzin nie sprawowali należytej opieki i nie wykonywali obserwacji chłopca.
*Layton trafił do szpitala z powodu problemów z oddychaniem i gorączki. * Jego rodzice twierdzą, że był już wyleczony po ospie wietrznej, gdy nagle zachorował. Gdy przyjęto go w szpitalu, miał wysoką temperaturę, a jego lewa stopa miała purpurowy kolor. Zarejestrowano wtedy powiększenie jego wątroby i możliwość zakażenia bakteryjnego.
Pomimo tego, przez następne 6 godzin nie robiono obserwacji i nie sprawdzono, w jakiej jest kondycji. Uznali, że jego sina nóżka była spowodowana zbyt ciasną pieluszką albo spaniem na nodze - powiedziała Metro matka Laytona i sześciorga dzieci.
Gdy dziecku podano antybiotyki, jego poziom tlenu spadł już zbyt nisko i bicie serca prawie się zatrzymało. Wkrótce dziecko zmarło i nie dało się go uratować.
_Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.